Wyłącznie do tradycji niemieckiej nawiązał młody Władimir Tarnopolski, twórca, na którego muzykę – sądząc także po innych przedstawionych przezeń ostatnio utworach – radzę zwrócić baczną uwagę.
Kompozycja zatytułowana Natalii Roźdiestwienskiej i jej domowi stanowiła w pierwszej swej części dialog skrzypiec (których partia obficie cytowała Miłość i tycie kobiety Schumanna) i fortepianu, w drugiej zaś – kantatę, z tekstem powtarzającym napis na willi Wagnera, do której ów wprowadził się, jak powiedziano… dokładnie 4 maja przed stu dwudziestu laty. Wreszcie na zakończenie tej części wieczoru jeszcze raz zabrzmiało „Mnogaja leta”, tym razem w. utworze Rodiona Szczedrina – napisanym na chór, fortepian i dzwony, pozostającym w nurcie obecnych „neoruskich” zainteresowań kompozytora, szczególnie ciekawym w swym początkowym, ruchliwym, o oryginalnej rytmice, epizodzie fortepianowym.