Bardzo napięta sytuacja wytworzyła się w końcu 1990 r. w Teatrze Muzycznym im. Stanisławskiego i Niemirowicza-Danczenki, gdzie w rezultacie doszło do wykonań Borysa Godunowa i Pajaców bez chóru i orkiestry.
Mimo tych bez wątpienia dotkliwych ubytków było jednak na „Moskiewskiej Jesieni” czego słuchać. Dotarłem na pięć koncertów. Z tego, co na nich przedstawiono, najpiękniejszy wydał mi się pochodzący jeszcze z 1982 r. Koncert na fagot, wiolonczelę i orkiestrę kameralną Edisona Denisowa – tak bardzo dla muzyki tego twórcy charakterystyczny, lirycznie zamyślony (jedynie z bardziej dramatycznym fragmentem środkowym), o „impresjonizu- jącej” fakturze, urzekający subtelną urodą barwnych plam dźwiękowych, wycyzelowany i precyzyjny w każdym takcie.