koncert

Na tle dźwięków drewnianej kołatki w rękach lidera zespołu bezgłośnie wygi­nał się i skręcał w symbolicznym tańcu inny drewniany instrument, złożony z kilkunastu czy kilkudziesięciu mniejszych elementów, a kształtem przy­pominający ni to węża, ni to dwugłowego ptaka…

Aplauz był duży, a wśród bardzo licznej (niemal tysiąc osób) publiczności znalazł się kwiat moskie­wskiej krytyki. A przed filharmonicznymi kasami zaczęły się w kwietniu ustawiać kolejki po abonamenty na sezon 1991/1992. Nikogo tu one nie dziwiły, bo codzienny pejzaż Moskwy, co nasza prasa dostrzega raczej z rzadka, w nie mniejszym, aniżeli mityngi i pogoń za zakupami, stopniu wciąż określają wypełnione teatry, tłumy na wystawach, czytelnicy literatury pięknej nawet w metrze.

Klaudia Godula

Hej wszystkim! Tutaj Klaudia i prowadzę tą stronę o modzie. Zbieram i wyszukuję wszystkie nowinki, które tutaj widzicie. Mam nadzieję, że każdy z was jest zadowolony z mojej pracy i z chęcią korzystacie z moich rad i uwag. Liczę, że będziecie czytać każdy wpis! Miłego dnia ;)